500 szkół do likwidacji
Władze samorządowe wystąpiły do kuratorów oświaty o opinię w sprawie likwidacji ponad 500 z 30 tys. przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, placówek opiekuńczych i schronisk – poinformowała w weekend „Gazeta Prawna”.
Według dziennika, jeżeli kuratorzy wyrażą zgodę na ich likwidację, placówki przestaną istnieć. Jeśli sprzeciwią się – samorządowcy będą mogli się odwoływać do ministra edukacji narodowej. MEN w ubiegłym roku zapowiadało, że opracuje plan ograniczenia likwidacji szkół w małych miejscowościach.
Jak podaje „GP” najbardziej zagrożone jest funkcjonowanie szkół we wsiach i małych miejscowościach. W tym roku najwięcej, bo aż 77, wniosków o likwidację szkół złożyli samorządowcy z rolniczej i słabo zurbanizowanej Lubelszczyzny. W Wielkopolsce władze lokalne chcą zlikwidować dziewięć szkół podstawowych. Każda z nich funkcjonuje na wsi. Z kolei w blisko dwumilionowej Warszawie w tym roku nie zostanie zamknięta żadna szkoła.
W opinii większości kuratorów najczęstszym powodem likwidacji placówek edukacyjnych jest brak naboru do klas, co wynika głównie z wkraczającego do szkół niżu demograficznego, a w przypadku szkół ponadgimnazjalnych także z mało atrakcyjnego profilu danej placówki. Gazeta podkreśla, że wiele placówek będzie jednak zlikwidowanych, nie z braku chętnych do podjęcia nauki, ale z powodu niewystarczających środków finansowych, którymi dysponują samorządy. Oprócz niżu demograficznego, braku pieniędzy i złych warunków technicznych, powodem likwidacji placówek oświatowych jest także chęć uporządkowania krajowej sieci szkół. Dlatego likwidowane są placówki, które np. od kilku lat nie przeprowadzały naboru.
Z kolei w przypadku szkół policealnych ważne znaczenie mają zasady rekrutacji. Młodzi ludzie coraz chętniej wybierają prywatne placówki, gdyż łatwiej się do nich dostać, a następnie utrzymać w nich. Przeciwko likwidacji szkół protestują rodzice uczniów, a także nauczyciele. (mk,GP)
Samorządowcy o podwyżkach dla nauczycieli
Rząd przeznaczył za mało pieniędzy w ramach subwencji oświatowej na podwyżki dla nauczycieli w 2007 roku - uznali samorządowy podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Ich zdaniem, rzeczywiste koszty podwyżki będą znacznie wyższe niż niespełna 1,5 mld zł, które zarezerwowano w budżecie na ten cel. Według Piotra Uszka prezydenta Katowic, będzie to co najmniej o 1 mld zł więcej, niż przyjął to rząd. – To będzie od 2,5 do 3 mld zł. Na podstawie szczegółowych analiz danych z ponad 100 miast zrzeszonych w ZMP obliczyliśmy, że kwota przyznana przez rząd na podwyżki wyniesie od 30 do 50 proc. faktycznych skutków tej podwyżki –mówił Uszok.
Obecny na posiedzeniu Komisji minister edukacji Roman Giertych, zapowiedział powołanie specjalnego zespołu, który szczegółowo przeanalizuje koszty podwyżek dla nauczycieli. (mk, PAP)