Zgodnie ze złożoną kilka dni temu deklaracją gościmy dzisiaj Pana Pre-miera. Szanowni Państwo, Panie Premierze zgodnie z wcześniejszymi ustale-niami rozpoczynamy godzinne spotkanie, będzie ono poświęcone temu wszyst-kiemu, co wiąże się ze sporem zbiorem prowadzonym przez Związek Nauczy-cielstwa Polskiego, ale także z tym, co się nazywa polityką edukacyjną rządu Rzeczpospolitej Polskiej, której pan jest wicepremierem i kreatorem tejże poli-tyki.
Witam Pana w historycznej siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego, w siedzibie która rozpoczęła swój byt 70 lat temu. Dokładnie w lipcu minie 70 lat, kiedy powstał jednolity Związek Nauczycielstwa Polskiego i kiedy rozpo-częto budowę tego gmachu. Budynek został zbudowany ze składek członków Związku Nauczycielstwa Polskiego, zabrany nam dekretem Bieruta po drugiej wojnie światowej i zwrócony decyzją władz Warszawy, dokładnie na Walen-tynki, 14 lutego 2006 roku. A więc witam Pana w historycznej, będącą własno-ścią Związku siedzibie naszej organizacji, największej polskiej organizacji sku-piającej nauczycieli.
Panie premierze cieszymy się, że znalazł Pan czas, aby spotkać się z nami, aczkolwiek nie zapominamy o przykrych słowach wypowiadanych, czytanych przez nas na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej, nie zapo-minamy o wypowiedziach ministra Orzechowskiego, pana partyjnego kolegi, posła Wierzejskiego. To wszystko, niestety, pozostaje w nas, ale dzisiaj chcemy rozmawiać o tym, co przed nami - wzajemnymi relacjami między Związkiem Nauczycielstwa Polskiego a Ministerstwem Edukacji Narodowej.
Związek Nauczycielstwa Polskiego wstąpił w spór zbiorowy z rządem w kilku sprawach: sprawach płac, sprawach emerytur oraz dialogu społecznego. I żadne z tych problemów nie mieści się w kompetencjach dyrektora szkoły, który faktycznie dla nas jest pracodawcą.
Wystąpiliśmy także do Rzecznika Praw Obywatelskich o to, aby był me-diatorem między ZNP a ministrem edukacji narodowej. Pana odpowiedź udzie-lona rzecznikowi Kochanowskiemu była negatywna, stwierdził pan w tej odpo-wiedzi, że nie ma powodu, aby taką mediację rozpoczynać, bo zdecydowana większość postulatów ZNP została załatwiona. Otóż panie premierze, nie została załatwiona. Żaden z tych postulatów na dobrą sprawę nie został załatwiony.
Nie chcemy kruszyć kopi o to, czy mamy otrzymać 5 czy 7 proc. pod-wyżki płac w 2007 roku, nie rzecz w tym, ale zwracamy uwagę, że nie uregulo-wano tak prawnie, jak i finansowo innych postulatów zgłaszanych przez ZNP podczas negocjacji płacowych w 2007 roku. Nie dotknięto w ogóle sprawy ma-tur. Wyrok Sądu Najwyższego potwierdza, że rację ma ZNP. Nie tylko nie uregulowano całego procesu zatrudniania nauczycieli-egzaminatorów, także nie określono godziwych stawek dla tych, którzy dzisiaj sprawdzają prace matural-ne. Zaproponowano żenujące pieniądze. Nic dziwnego, że dzisiaj egzaminatorzy protestują. Tak na dobrą sprawę panie ministrze i minister edukacji i Centralna Komisja Egzaminacyjna są dzisiaj zakładnikiem w rękach egzaminatorów, któ-rzy godzą się za tak niewielkie pieniądze te prace sprawdzać.
W 2007 roku w sposób bezduszny pozostawiono nauczycieli, którzy mają dyplom po SN i Studium Wychowania Przedszkolnego, i którzy otrzymują naj-niższy uposażenie z tabeli zaszeregowania osobistego. Związek apelował, aby tę niewielką grupę ludzi, zanim odejdą na emeryturę, spróbować pozostawić oczko wyżej, to jest tylko 120, 150 zł więcej. W sposób szczególnie negatywny odnie-siono się do nauczycieli praktycznej nauki zawodu, a bez tych ludzi nie ma szkolnictwa zawodowego. I tutaj apelujemy do pana premiera, by mocą swojego rozporządzenia zechciał także tej grupie nauczycieli pomóc. By tym, którzy kończyli SN, a nie odeszli na emerytury, i którzy dzisiaj uczą praktycznej nauki zawodu w szkołach zawodowych, zechciał Pan pomóc.
Nasze postulaty nie są wcale radykalne i nie są one wcale nowe. Bo przypomnę, że od czerwca 2006 roku ZNP domaga się, aby płaca stażysty wynosiła 100 proc. kwoty bazowej zapisanej w ustawie o kształtowaniu płac dla pań-stwowej sfery budżetowej, czyli dzisiaj byłoby to dokładnie 1885 zł. Mówiliśmy także o tym podczas ostatniego Zjazdu. Ten postulat nie jest nowym postulatem, ale chcemy, aby na tej bazie podnieść także wynagrodzenie nauczycielom będą-cym kontraktowymi nauczycielami, mianowanymi i dyplomowanymi. Polski nauczyciel wcale nie pracuje mniej niż jego kolega z Holandii, Francji, Niem-czech, a zarabiamy cztery razy mniej. Wymiar czasu pracy polskiego nauczycie-la, pokazują to polskie badania, jest na poziomie 40, 50 godzin tygodniowo, a zarabiamy wielokrotnie mniej niż nasi koledzy z Unii Europejskiej.
Apelujemy o to, aby rozpocząć dialog w sprawie emerytur pomostowych, ale także dla tych nauczycieli, którzy urodzili się po 1 stycznia 1969 roku. Kie-dyś pani minister Lewicka obiecywała, że w szkołach będzie wszystko, będą urządzenia głośnomówiące, będą mikrofony, będą głośniki, będą dobre warunki pracy. Nic takiego nie zaistniało. Dlatego jesteśmy zdania, że w ramach reformy systemu emerytalnego nauczyciele urodzeni po 1 stycznia 1969 roku, jeżeli ze-chcą, będą mogli wrócić do normalnego systemu emerytalnego. Jeżeli wybrali II filar - żeby mogli z niego wyjść. Nie będzie tutaj lawiny. Nie będzie gwałtow-nych ruchów. Po pierwsze, umiemy liczyć, dzisiaj emerytura pomostowa wyno-siłaby tylko około 550 zł, ale chcemy żeby taka możliwość była. Mizerna bo mizerna, ale jest to alternatywa wobec zasiłku dla bezrobotnych wypłacanego tylko przez 6 miesięcy w przypadku bezrobocia poniżej 14 proc. Każdy z na-uczycieli potrafi liczyć, jeżeli ma możliwość pracy, to będzie pracował. Jeżeli zdrowie mu na to pozwala, nie jest zlikwidowana szkoła, nie jest zlikwidowany jego oddział, to będzie pracował. Nie będzie tu, powtarzam, lawiny przejścia na emerytury pomostowe.
Ale chcemy także, i tutaj zwracamy się za pana pośrednictwem także do pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, pilnego, bardzo pilnego opublikowania informacji, że oto wolą obecnej większości koalicyjnej, wolą PiS, LPR i Samoobrony będzie dokonana taka zmiana prawa - chodzi o art. 88 Karty Nauczyciela w kontekście art. 23 - aby nauczyciele, którzy w tym roku nabywają prawo do emerytury nie byli zmuszani do odejścia na emeryturę. Blisko 40 tys. nauczycie-li znajduje się w takiej sytuacji, że chce pracować, ale jeżeli nie odejdzie w tym roku na emeryturę, będzie zmuszonych pracować do 65 lub 60 roku życia.
My chcemy pracować, nie zmuszajcie nas do tego, abyśmy odchodzili na emeryturę, ale musi być jednoznaczna deklaracja, że wolą większości parlamen-tarnej jest dokonanie takiej zmiany prawa. Bez takiego zapewnienia w ciągu dwóch tygodni parlament nie jest w stanie zmienić tej ustawy. Wobec tego na-uczyciele, którzy złożą podanie o rozwiązanie stosunku pracy w związku z przejściem na emeryturę, do końca maja br. pozostaną na marginesie. Od 1 września br. stracą pracę. Chciejmy tej grupie nauczycieli pomóc.
To jest także gest wobec samorządów, które zdają sobie sprawę z tego, że odprawy emerytalne dla nauczycieli wyniosą około 400 mln zł. To jest sprawa bardzo pilna - Panie Premierze. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to tylko i wyłącznie kwestia pana dobrej woli i pana intencji. Dlatego apelujemy do pana premiera Jarosława Kaczyńskiego. Ale tych działań, pozostających w bloku fi-nansowych postulatów Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie da się osiągnąć bez zwiększenia nakładów na edukację. Bez zwiększenia nakładów w sposób skokowy, i to nie tylko z przeznaczeniem na płace nauczycieli, ale także na po-moc dla jednostek samorządu terytorialnego, dla tych samorządów, które mają ogromne problemy ze zbilansowaniem swoich działań w sferze edukacji, ale także po to, abyśmy nie zepchnęli na margines bytu ekonomicznego pracowni-ków administracji i obsługi, którzy są także częścią edukacji, a którzy dzisiaj zarabiają poniżej minimum socjalnego w tym kraju.
I trzeci element niezwykle istotny, to jest dialog społeczny. Bardzo dobrze się stało, że Pan Premier dzisiaj zechciał się z nami spotkać. Bardzo dobrze się stało, że doszło do piątkowego spotkania, bo to pokazuje, że jesteśmy ze sobą w stanie rozmawiać. Ale w trakcie tego piątkowego spotkania pan premier powie-dział, że opinie wyrażane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego mają bardzo wysoki poziom merytoryczny. I było to dla mnie ważniejsze niż pana deklaracja dotycząca chęci pójścia na rękę, przepraszam tu bardzo za kolokwializm, w za-kresie podwyżki płac, czy w sprawie emerytur pomostowych. To pana oświad-czenie, że nasze uwagi, nasze propozycje, nasze rozwiązania mają wysoki po-ziom merytoryczny było dla mnie bardzo ważne. To jest także zasługa tych lu-dzi siedzących na sali, że oni wiedzą co mówią na temat oświaty, a nie mówią co wiedzą.
Panie Premierze, nie ma w naszej postawie koniunkturalizmu, nie ma i nie było. Nie popieraliśmy reformy strukturalnej systemu oświaty. Prawie 250 tys. nauczycieli podpisało się w proteście przeciwko reformie strukturalnej polskie-go systemu edukacji. Mówiliśmy: najpierw zmieńmy program, dostosujmy go do potrzeb zmieniającej się szkoły, szkolmy nauczycieli, kształćmy tych na-uczycieli – także w tym zakresie mamy wiele do naprawienia, a reformę struktu-ralną: gimnazja, licea 3-letnie zostawmy na później. Niestety, wolą polityczną najpierw powstały gimnazja. Dzisiaj borykamy się z problemami wychowaw-czymi. Związek nie był tego orędownikiem, choć zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że reforma w polskiej szkole jest potrzebna, ale nie w takim kierunku w jakim ona poszła. Dzisiaj, niestety, mleko się wylało.
Dzisiaj możemy dyskutować nad pana propozycjami powrotu do cztero-letniego liceum, ale zwracam uwagę na to, że nie byliśmy orędownikami tego rodzaju zmian. Krytyka gimnazjów, krytyka zagrożeń potwierdziła rację w ar-gumentacji Związku Nauczycielstwa Polskiego. Podstawy programowe, kształ-cenie nauczycieli, to były te prawdziwe priorytety, ale rzeczywistość pokazała, że stały się zupełnie inne. Ale chciałem się zapytać Panie Premierze, jakie po-glądy mieli pana dzisiejsi klakierzy, przepraszam za to określenie, nasi koledzy z Solidarności, co robili w 1997, 1998 roku, jak bardzo gwałtownie optowali za gimnazjami, a jak dzisiaj wiele złego opowiadają o systemie wychowawczym tego rodzaju szkolnictwa. Związek konsekwentnie trzyma się swoich racji i swoich argumentacji. Być może się mylimy, powtarzam, być może się mylimy, ale rzeczywistość pokazuje, że to my mieliśmy rację.
Związek był zawsze krytyczny wobec działań ministrów edukacji naro-dowej. Próbuje nam się przypiąć łatkę, że inaczej postępowaliśmy w sprawie ministra Wiatra, czy w sprawie minister Krystyny Łybackiej. To Związek zor-ganizował prawie 10-tysięczną manifestację żądając odwołania ministra Wiatra, to tu na tej sali kolega Fidor pytał się pani minister Łybackiej, czy to jesteś ty, na którego czekamy. To tu pani minister Łybacka przeżywała ciężkie chwile w kontaktach ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. Ale to pokazuje, że dla nas ważne są racje szkoły, racje nauczyciela, racje ucznia, bez względu na opcję po-lityczną, która w tym momencie rządzi.
To Ministerstwu Edukacji Narodowej powinno zależeć na opinii partne-rów społecznych. To odpowiedzialny rząd powinien szukać kontaktów z partne-rami społecznymi w ramach czegoś, co szumnie nazywa się dialogiem społecz-nym, a dzisiaj w Polsce przybiera raczej postać farsy, a nie rzeczywistego dialo-gu społecznego. To władza powinna szukać kontaktu także z nauczycielami, a nie chronić się przed nauczycielami kordonem policji. To władzy powinno za-leżeć na tym, żeby się z tymi nauczycielami spotykał najwyższej rangi urzędnik, a nie tak, jak to miało miejsce w kancelarii premiera, gdzie przy całym szacunku dla pani, która się z nami spotkała, był to chyba najniższej rangi urzędnik w ad-ministracji rządowej. Sami sobie, Panowie, wystawiliście świadectwo, szacunku dla drugiego człowieka, szacunku dla nauczyciela, chęci rzeczywistego dialogu społecznego.
Panie Premierze, Szanowni Państwo! Tutaj ma Pan szansę rozpocząć dia-log, ale od jutra czekamy na konkrety w zakresie naszych postulatów. My jesteśmy gotowi, teraz czas na Pana. Dziękuję bardzo.
Wystąpienie Romana Giertycha, wicepremiera i ministra edukacji na nadzwyczajnym posiedzieniu ZG ZNP
Moja dzisiejsza wizyta u państwa jest próbą zbudowania porozumie-nia ponad podziałami na rzecz polskiej edukacji.
Szanowni Państwo
Dzisiaj przypada rocznica pierwszego wniosku Związku Nauczycielstwa Polskiego o moje odwołanie. 15 maja 2006 roku, w tydzień po tym, jak wsze-dłem do gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej, państwo taki wniosek sfor-mułowaliście. Jak naliczyły moje służby prasowe w ciągu tego roku takich wniosków było 17. Ale myślę, że dobrze się stało, że spotkaliśmy się, że kie-rownictwo ZNP zaprosiło mnie do rozmów merytorycznych, a ja nigdy rozmów merytorycznych nie unikam. I chciałbym, żeby nasze spotkanie było temu po-święcone, aczkolwiek pozwoliłem sobie na uwagę odnośnie rocznicy. Pan pre-zes przypomniał pewne zdarzenie, to nie mogłem być dłużny. Sądzę, że taka wiedza historyczna jest wszystkim potrzebna.
Proszę Państwa, pierwsza zasadnicza sprawa dotyczy przełomu politycz-nego w edukacji, priorytetu dla edukacji w wydatkach państwa. Macie w tym we mnie sojusznika, bez względu na to, czy jesteście z ZNP, Solidarności, z innych związków zawodowych, czy w ogóle niezrzeszeni. Starałem się, staram, i będę się starał, żeby zrozumiał zarówno rząd, wszystkie partie sejmowe, jak i społe-czeństwo, że w czasach pokoju stawia się na edukację. Przyszłość Polski zależy od tego, jak będziemy wychowywać młodych ludzi, od tego, jak będzie wycho-wany młody człowiek.
I bez względu na to, że nie we wszystkich sprawach politycznych się zga-dzamy, w sprawach edukacji można spróbować stworzyć platformę porozumie-nia ponad podziałami. Mam pełną świadomość, że bez nauczycieli żadnych zmian w edukacji się nie zrobi. Żadne przepisy, rozporządzenia, ustawy nie wpłyną na zmianę realiów, jeżeli wcześniej nie porozumie się z poszczególnym nauczycielem, który wszystko wprowadza i wciela w życie. To jest oczywiste. I stąd na początku, jeszcze zanim państwo wysłaliście pierwszy wniosek o moją dymisję, pierwszym moim ruchem było spotkanie z panią premier Gilowską i rozmowa na temat finansów oświaty.
Dzisiejsza moja wizyta u państwa jest próbą zbudowania pewnego poro-zumienia ponad podziałami na rzecz polskiej edukacji. Na rzecz porozumienia, w odniesieniu do spraw edukacyjnych, obejmującego wszystkich. Oczywiście nie da się zrealizować wszystkich postulatów, bo kołdra jest taka, jaka jest. Na-tomiast jesteśmy w tych szczęśliwych okolicznościach, że mamy wzrost gospo-darczy, w przyszłym roku prawdopodobnie będzie ponad 20, może nawet do 30 mld więcej pieniędzy w budżecie niż w roku obecnym. Jestem pierwszy, który jest państwa sojusznikiem, żeby uzyskać jak największą pulę z tych środków na rzecz edukacji. Również stronnictwo, z którym się państwo czasem nie zgadza-cie jest gwarantem, że nie pozwolimy na zmiany dokonywane przy okazji uchwalania budżetu z pominięciem nauczycieli. Nie uda się przeforsować bu-dżetu państwa na rok 2008 bez uwzględnienia wielu słusznych postulatów Związku Nauczycielstwa Polskiego, Solidarności, czy w ogóle nauczycieli jako takich. To państwu mogę na pewno obiecać.
Natomiast miejmy świadomość, że państwo macie wiele potrzeb i musi-my rozsądnie to formułować. Z tym założeniem, że edukacja – w moim przeko-naniu – w dzisiejszych czasach ma pierwszeństwo przed budowaniem więzień, przed prokuraturą, przed wysyłaniem wojsk do Afganistanu czy Iraku, przed tymi wszystkimi koncepcjami, które oznaczają obciążenia dla budżetu, a poży-tek dla obywateli jest umiarkowany.
Szanowni Państwo, jeżeli mówimy o sprawach merytorycznych, to chcia-łem powiedzieć parę słów na temat tego, jakie były działania w ministerstwie. Ma pan rację, panie prezesie, że trzeba więcej środków na oświatę. Z tym, że jeżeli porównujemy pensję nauczycieli Polski i Holandii, czy Polski i Niemiec, to pamiętajmy, że nie wytrzymuje to porównania bogactw naszych krajów, nie ma porównania również z pensjami innych zawodów, czy emeryturami, rentami. Mamy wiele lat zapóźnień związanych z funkcjonowaniem u nas realnego socja-lizmu, który doprowadził do ruiny nasz kraj. Mamy również, niestety, doświad-czenia lat 90, gdzie różnego rodzaju rządy, i z prawicy i lewicy – w tej sprawie akurat była jedność, dokonały w dużym stopniu grabieży tego majątku, który został wypracowany w czasie PRL i tego majątku już dzisiaj w dużej mierze nie ma. I to też jest przyczyna naszej sytuacji, to też jest jakby źródło obecnych pro-blemów finansowych, gospodarczych i również problemów oświaty. Pamiętaj-my o tym mówiąc o kwestiach ekonomicznych.
W odniesieniu do konkretnych postulatów. Będę chciał poruszyć parę kwestii. Emerytury pomostowe: odbyło się spotkanie całego kierownictwa rzą-du, była tam premier Gilowska, byłem ja, był pan Lepper, była pani minister Kalata, która jest odpowiedzialna za emerytury pomostowe, nie tylko nauczy-cielskie, był pan premier Kaczyński i tam podjęliśmy pewne ustalenia, co do zmiany w Karcie Nauczyciela. Te ustalenia ogłosił pan premier Lepper na kon-ferencji z panem prezesem Broniarzem i z panią minister Kalatą, są więc znane publicznie. Natomiast ja czekam na stanowisko prezesa Rady Ministrów, bo tych zmian sam w Sejmie nie przegłosuję.
Macie państwo cały mój klub, macie klub Samoobrony, czekam natomiast na stanowisko prezesa rządu, a raczej prezesa PiS, akurat w tym momencie jest to ważniejsza funkcja, żeby zadeklarował zmiany w tym zakresie. Wówczas macie większość i pewność, że ta sprawa zostanie przegłosowana. Mogę dać słowo na 100 proc., że mój klub parlamentarny za tą ustawową zmianą w Karcie Nauczyciela zagłosuje i tego słowa dotrzymam. Natomiast do większości po-trzeba 231 głosów i publiczne mogę poprosić pana premiera o to, aby jak naj-szybciej przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie. Wówczas będzie 100-procentowa pewność co do tego, że nauczyciele nie muszą do 31 maja czy do 31 sierpnia rozwiązywać stosunku pracy, aby nie tracić możliwości przechodzenia na emeryturę.
Popieram Państwa postulaty w tym zakresie, zresztą tak samo formułowa-ła je Solidarność i inne grupy nauczycielskie.
Jeżeli chodzi o podwyżki, obiecałem już i podtrzymuję w 100 proc., że będziemy domagać się, aby podwyżki w przyszłym roku były przynajmniej 5 proc. plus inflacja. Czy będzie możliwość większych podwyżek? To zależy od tego, czy będziemy potrafili wszystkich przekonać do dokonania mentalnego przełomu. Naprawdę chciałbym i mówię to uczciwie, bez żadnych intencji poli-tycznych, żeby zbudować porozumienie wszystkich środowisk: Solidarności i ZNP, i różnego rodzaju grup, ministerstwa, urzędników i też pracowników ad-ministracji szkół, nie zapominamy o nich, bo oni często mają najgorszą sytuację finansową, tak, aby w państwie dokonać przełomu w edukacji.
Możecie mi Państwo wiele zarzucać przez ten rok, ale jednego nie może-cie mi odmówić i każdy uczciwy człowiek to przyzna - przez ten rok temat edu-kacji, temat oświaty stał się jednym z głównych tematów w naszym państwie i dyskusja tego typu, czy liceum czteroletnie czy nie czteroletnie, czy szkoła od 6 roku życia, czy nie od 6 roku życia, kwestie dotyczące różnego rodzaju spraw, którymi żyje oświata, dzisiaj są dyskutowane publicznie. Dlaczego jest to waż-ne? Ano dlatego, że dla pewnych decyzji politycznych musi być poparcie spo-łeczne, nie wystarczy poparcie nauczycieli. Musi być poparcie rodziców, czyli przeświadczenie w całym społeczeństwie, że jest to temat bardzo istotny. Jeśli się o czymś nie rozmawia, to na pewno nikt nie uważa, że jest to temat istotny. A dzisiaj się rozmawia i o liceum, i o mundurkach, o komórkach w szkole, wiele jest tematów, którymi ludzie żyją.
Chciałem zwrócić Państwa uwagę na te zmiany, które wchodzą właśnie w tych dniach. Po pierwsze, weszło już w życie rozporządzenie dotyczące zajęć pozalekcyjnych. Już dzisiaj można zwracać się do kuratorów oświaty, po to, aby uruchamiać w szkołach zajęcia pozalekcyjne. Dlaczego zrobiliśmy taką specy-ficzną ścieżkę w budżecie państwa na jeden rok? Chcemy na to przeznaczyć, 104 mln zł, dokładnie rzecz ujmując 2/3 z tej kwoty, bo resztę da samorząd.
Otóż dlatego, że od końca tego roku rząd zakończy negocjacje z Unią Eu-ropejską i wchodzi do podziału olbrzymia kwota. Jeszcze dokładnej liczby nie znamy, na pewno to będzie więcej niż pół miliarda euro na zajęcia pozalekcyjne w ciągu lat 2007-2013. Chcielibyśmy, aby szkoła była otwarta poza godzinami lekcyjnymi i żeby za te dodatkowe zajęcia, szczególnie młodzi nauczyciele, ale nie tylko młodzi, mogli otrzymać dodatkowe pieniądze. To jest jeden z elemen-tów tak często przez państwa krytykowanego programu Zero tolerancji dla przemocy w szkole. Jeżeli zorganizujemy pracę w szkole po godzinach, jeżeli zorganizujemy czas młodzieży, jeżeli będziemy potrafili ją zająć czy sportem, czy kółkami matematycznymi, przyrodniczymi, chemicznymi, różnego rodzaju pomysłami, które będą finansowane czy z budżetu państwa, czy z pieniędzy unijnych, to wówczas osiągniemy przełom również w zwalczaniu przemocy w szkole. To jest najważniejszy element tego programu i najwięcej pieniędzy na to idzie.
Będę miał do państwa prośbę o to, żeby informację, że już dzisiaj można składać wnioski i przez najbliższe 6 lat pieniędzy nie zabraknie, przekazać do wszystkich szkół, żeby to ruszyło, żeby w sobotę i popołudniami szkoły były pełne młodzieży. Szczególnie myślę o zajęciach sportowych, chociażby w kon-tekście szkolnej ligii młodych talentów, chcemy zrobić turnieje ogólnopolskie.
Proszę Państwa, jeżeli państwo pozwolą będę powoli kończył, chcę tylko jeszcze wspomnieć o kwestii ośrodków wychowawczych, jednolitych strojów, moritoringu, wprowadzenia mechanizmu prawnego polegającego na tym, że chcemy do Kodeksu cywilnego wprowadzić domniemanie, że osoba która do-starcza bądź sprzedaje alkohol nieletnim współodpowiada za szkody wywołane pod wpływem alkoholu przez tę osobę. Uważam, że o wiele skuteczniejsze me-tody są związane z prawem cywilnym czy podatkowym. Wprowadzenie takiego mechanizmu będzie oznaczało, że poszkodowany będzie mógł dochodzić od-szkodowania nie tylko od tego młodego człowieka, ale także od sprzedawcy. Jeden, dwa, trzy wyroki w województwie w takich sprawach i będziemy mieli problem dostarczania alkoholu młodzieży załatwiony, bo ludzie będą się bali, że z powodu tego, że się nie przestrzegało prawa i że się dostarczyło alkohol nie-letniemu, że będzie można zbankrutować. To jest ważny element zwalczania szczególnie przestępczości czy przemocy w terenach wiejskich, dlatego że tam problem alkoholu na dyskotekach wiejskich jest bardzo poważny.
Szanowni Państwo, w moim przekonaniu strajk w oświacie nie uzyska żadnego pozytywnego oddźwięku społecznego. Wręcz przeciwnie. Rodzice, którzy nie będą wiedzieli co zrobić z dziećmi odwrócą się od państwa postula-tów, odwrócą się również od tego, co proponuje ministerstwo, czyli dotowania przełomu finansowego. Tak uważam, to jest moje osobiste zdanie. Państwo oczywiście podejmiecie decyzję. Każdy związek zawodowy ma prawo do po-dejmowania tego typu decyzji, ale obawiam się, że skutki takiego działania będą odwrotne od zamierzonego i to zarówno na przestrzeni społecznej, a już na pewno – to mogę państwu powiedzieć jak znam sytuację polityczną – na pewno na płaszczyźnie rządowej. Tu nawet nie chodzi o mnie, bo ja zawsze będę po-pierał postulat ekonomiczny nauczycieli, niezależnie od tego czy Państwo zrobi-cie strajk czy nie zrobicie. Natomiast jeżeli chodzi o pozostałe czynniki poli-tyczne, to myślę, że odwrócenie się rodziców czy społeczeństwa od postulatów nauczycieli według mnie negatywnie zaskutkuje.
|