Strajk ostrzegawczy Związku Nauczycielstwa Polskiego obejmie dwie pierwsze godziny zajęć w szkołach i przedszkolach. Nie będą wtedy czynne nawet świetlice. Związkowcy poproszą rodziców, by w tym czasie zaopiekowali się dziećmi. Takie decyzje podjął wczoraj zarząd ZNP.
Wcześniej 500 związkowców z regionów spotkało się w Warszawie z ministrem edukacji Romanem Giertychem (LPR).
- Ustawicie przeciwko sobie rodziców, a przede wszystkim rząd - ostrzegał ich Giertych w siedzibie ZNP. Próbował odwieść od strajku. Zapewniał, że w sprawach finansów jest sojusznikiem. Obiecywał, że rząd opracuje plan podwyżek na dziesięć lat. - Wpisane do ustawy będą musiały być realizowane - mówił. Zaraz jednak przyznał, że nie ma na to jeszcze zgody rządu.
O innym postulacie ZNP, zachowaniu prawa do wcześniejszych emerytur, mówił: - Popierają was LPR i Samoobrona. Brakuje tylko aprobaty PiS.
To było pierwsze spotkanie Giertycha z ZNP, odkąd rządzi oświatą. Wcześniej atakował związek za "komunistyczne korzenie". A jego LPR złożyła w Sejmie projekt ustawy wywłaszczającej z majątku ZNP jako organizację postkomunistyczną.
Wczoraj nie zabrakło więc złośliwości. Witając Giertycha, prezes ZNP Sławomir Broniarz podkreślił: - Jesteśmy w historycznej siedzibie ZNP, wybudowanej ze składek. A Giertych zaczął przemówienie tak: - Mija rok, kiedy złożyliście pierwszą z 17 petycji o odwołanie mnie ze stanowiska.
Kpił też, że to nie pierwsze spotkanie z ZNP: - Już do mnie przychodziliście. Z takimi dużymi transparentami. Broniarz: - Dziękujemy za niezwykłą życzliwość, z jaką wysłał pan do nas wówczas pięciuset policjantów.
Na decyzję o strajku wizyta Giertycha nie wpłynęła. - Zafundował papkę słowną, żadnych konkretów. I nie przeprosił za to, że od roku nas obraża - mówi Barbara Bohosiewicz z krakowskiego oddziału ZNP. - Giertych nie zmienił zdania o związku. Przysłał go premier, bo obawia się strajku lekarzy i nauczycieli naraz - dodaje.
Minister uniknął odpowiedzi na pytanie z sali, co z medalami Komisji Edukacji Narodowej, których odmówił około 300 nauczycielom rekomendowanym przez ZNP. Nie odpowiedział też, co z projektem ustawy o wywłaszczeniu. Zapowiedział jednak kolejne spotkania z ZNP.
To nie wszystkim w jego partii się podoba. Wczoraj dotarliśmy do listu, jaki wysłał do Giertycha wiceprzewodniczący LPR poseł Robert Strąk (mówił potem, że to jego osobiste zdanie, nie całej Ligi). Strąk napisał do Giertycha: "Spotkania pod groźbą strajku byłoby przejawem słabości. Szef LPR nie powinien rozmawiać z organizacją postkomunistyczną (...) Nie należy się poddawać warcholstwu władz ZNP".
Sam ZNP czeka teraz na ruch premiera Jarosława Kaczyńskiego. - Jeśli złoży w najbliższych dniach jednoznaczną deklarację w sprawie naszych postulatów dotyczących spraw emerytalnych, rozważymy możliwość odstąpienia od strajku - powiedział Broniarz.
Może przystąpić do niego ok. 300 tys. członków ZNP (w całym kraju jest ponad pól miliona nauczycieli).
Czego domaga się ZNP
• podwyżki (ok. 20 proc. w przyszłym roku)
• prawa do wcześniejszej emerytury po 30 latach pracy (przepisy odbierają nauczycielom ten przywilej od tego roku)
• prawo do tzw. emerytury pomostowej (to wcześniejsza, ale najniższa emerytura, ok. 515 zł brutto, dla kobiet po skończeniu 55 lat, mężczyzn - 60 lat)