Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego zaapelował: nie odwracajmy uwagi od walki o wyższe pensje skupianiem się na sprawach finansowych Związku i jego pracowników. To są przecież niegodne metody – powiedział na konferencji prasowej w Warszawie 1 czerwca 2007 roku.
- Mamy z jednej strony napiętą sytuację w edukacji, ale równocześnie prowadzone są rozmowy z rządem o podwyżkach dla nauczycieli. Zaczął się dialog, który mam nadzieję będzie miał trwały charakter. Tymczasem CBŚ odwiedza Dom Nauczyciela w Limanowej, a ABW wchodzi do Domu Nauczyciela w Gdańsku. To nie wszystko – powiedział Broniarz. - Związkowcy wypytywani są przez dziennikarzy o zarobki, a opolski kurator oświaty straszy wyrzucaniem z pracy strajkujących nauczycieli.
Zdaniem szefa Związku, są „to jawne próby zdyskredytowania walki Związku Nauczycielstwa Polskiego o wyższe pensje dla nauczycieli”. - Podejmowane są też ataki na mnie osobiście i innych działaczy związkowych, ale niewykluczone, że za moment rozpocznie się atak na całe środowisko – dodał.
Zaapelował, aby nie szukać tematów zastępczych. - Przecież dzisiaj mówimy o ważniejszych rzeczach dotyczących 600 tys. nauczycieli, z których spora część trzy dni temu nie przystąpiła do strajku, bo obawiali się potrącenia ze swojej pensji 40 zł za dwie godziny protestu. To jest miara naszego ubóstwa – mówił. – Nie stosujmy wobec środowiska nauczycielskiego i związkowego, które przecież reprezentuje interesy pracowników oświaty, niegodnych metod. Dziś związkowcy walczą o ważną sprawę. Nie pozwólmy, by negocjacje o podwyżkach zostały skierowane na inne tory.
Dodał, że Związek utrzymuje się sam. - Nie dostajemy ani złotówki z budżetu państwa. Działalność ZNP finansowana jest wyłącznie ze składek i tego, co Związek jako organizacja prowadząca działalność gospodarczą wypracuje – powiedział.
Zdaniem Broniarza „próbuje się także wytworzyć podział między nauczycielami a innymi grupami finansowanymi z budżetu”. - Oświadczam więc, że nauczyciele nie chcą nikomu niczego zabrać. Jesteśmy za podwyżkami dla lekarzy, pielęgniarek i dla pracowników służb mundurowych. Za podniesieniem rent i emerytur. I o to dzisiaj walczymy – podkreślił. Dodał, że strajk nauczycieli mógł przebiegać o wiele drastyczniej. – Mogliśmy zastrajkować przecież w czasie matur i sparaliżować życie szkół, uczelni i wielu tysięcy rodzin– mówił.
- Nauczyciel nie może zarabiać tyle, by był zmuszony do dodatkowej pracy, jak moja koleżanka, świetna nauczycielka geografii mająca na swoim koncie wielu olimpijczyków, która musi dorabiać w sklepie po godz. 16.00, czy nauczyciel, który po lekcjach rozwozi pizzę i drży pod każdymi drzwiami, by nie otworzył mu jego uczeń. System wynagradzania nauczycieli jest zły. I to naszemu społeczeństwu powinno zależeć, by nauczyciele lepiej zarabiali, bo to oznacza po prostu lepszą edukację. Dzisiaj toczymy walkę o lepsze życie i godne płace tysięcy nauczycieli. Nie rozmieniajmy tego na dobre – podkreślił szef ZNP. (mk)
Źródło: www.znp.edu.pl
|