- Kwoty podwyżek proponowanych przez minister edukacji są jedynie cząstką tego, co należy się nauczycielom - powiedział na briefingu prasowym zorganizowanym pod gmachem MEN Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Mamy prawo oczekiwać większego wzrostu wynagrodzeń, co premier obiecywał nie tylko w kampanii wyborczej, ale także podczas pierwszego wystąpienia 27 listopada ubiegłego roku.
- Związek nie zgadza się na przedstawione dziś przez minister Katarzynę Hall propozycje podwyżek – podkreślił Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZGZNP, który był szefem zespołu negocjacyjnego ZNP. - Dokument, który otrzymaliśmy wyklucza nauczycieli wychowania przedszkolnego z grupy uprawnionych do dodatku za wychowawstwo. Nie zgadzamy się też z propozycją, według której nauczyciele po SN-ach mieliby dostawać 700 zł. To poniżej płacy minimalnej - wyliczał Baszczyński.
Baszczyński ocenił również, że pani minister Hall przyszła na spotkanie nieprzygotowana. – Sama się przyznała do tego. Nie przedstawiła związkom nic poza projektem rozporządzenia, które najpierw pokazała dziennikarzom. Do merytorycznej dyskusji potrzeba nie tylko tabeli płac, ale również symulacji dotyczących struktury wynagrodzeń i zatrudnienia - tłumaczył wiceprezes ZG ZNP. Dodał także, że maleje udział wynagrodzenia zasadniczego w nauczycielskiej pensji. - Według ministerialnych szacunków ma on wynieść 65 proc. w stosunku do średniej gwarantowanej przez Kartę – poinformował.
- Nie chcemy się szarpać z samorządami o pieniądze na pełną realizację podwyżek. Tym bardziej, że tych pieniędzy może zabraknąć. To rząd odpowiada za zagwarantowanie odpowiednich środków na wynagrodzenia nauczycieli - podkreślał Baszczyński.
Broniarz poinformował natomiast, że piątkowa manifestacja, w której weźmie udział ok. 9-10 tys. osób dotyczyć będzie nie tylko postulatów płacowych.
- Domagamy się również rozmów na temat rozwiązań emerytalnych dla nauczycieli, a także wycofania się rządu z zapowiedzi decentralizacji finansowania oświaty, w tym również wynagrodzeń - mówił prezes ZNP. - Oczekujemy też wycofania się z zapowiedzi finansowania oświaty za pośrednictwem bonu oświatowego, który zagraża małym szkołom oraz likwidacji kuratoriów, a co za tym idzie osłabienia nadzoru pedagogicznego. Chcemy także utrzymania zerówek.
Zdaniem Broniarza, jeśli rząd nie usiądzie do rozmów z nauczycielami może się spodziewać sytuacji podobnej do tej, która jest w służbie zdrowia. - Scenariusz nauczycielskich protestów kreuje rząd - uważa Broniarz.
Po spotkaniu minister Hall zapowiedziała, że kolejna tura rozmów odbędzie się za dwa tygodnie. (www.glos.pl, mk)
Pozdrawiam,
Magdalena Kaszulanis
Źródło: www.znp.edu.pl
|