- Nasze wyborcze zobowiązanie w stosunku do nauczycieli zostało wypełnione w tegorocznym budżecie, a protest nauczycieli był po podwyżce, a nie przed nią. Nie protest spowodował więc podwyżkę. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że protest ZNP miał nadgonić polityczne skutki faktu, iż to rząd z własnej inicjatywy podniósł płace nauczycieli - powiedział Donald Tusk w wywiadzie udzielonym Polityce.
- Jestem zaskoczony tymi słowami premiera – komentuje Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Czyżby premier już nie pamiętał, że kiedy nauczyciele pikietowali pod urzędami wojewódzkimi w całej Polsce w październiku ubiegłego roku, to Platforma Obywatelska popierała ich żądania płacowe, zapewniając w spocie rekalmowym, że „nasze dzieci będą uczone przez dobrze zarabiających nauczycieli”? Czy premier naprawdę nie pamięta, że w 2007 r. 12-tysięcy nauczycieli manifestowało w marcu w Warszawie, że w maju na dwie godziny odeszli od tablic, bo zarabiają naprawdę nędznie? Jeśli nie, to pozwolę sobie przypomnieć, że protest ZNP nie trwa od stycznia tego roku. Stąd też w komentarzu pana premiera brakuje tylko słów, że jest to protest na zamówienie polityczne. (mk)
Źródło: www.znp.edu.pl
|