Premier Donald Tusk, powiedział 5 maja w TVN 24, że „od 1 stycznia wchodzi w życie nowa ustawa podatkowa. Do budżetu wpłynie przez to od 7 do 8 mld mniej". - Musimy zaoszczędzić i mniej tych pieniędzy wydać - przyznał. Pytany o planowane podwyżki dla nauczycieli stwierdził, że nie ukrywa, że pewne zapisy w Karcie Nauczyciela trzeba zmienić, a najlepiej ograniczyć do minimum. Wówczas jego zdaniem, takie podwyżki będą możliwe. Podkreślił, że zależy to od decyzji nauczycieli, a zwłaszcza nauczycielskich związków zawodowych.
- To przecież rząd Donalda Tuska przeforsował zmiany w prawie podatkowym, które naraziły budżet na mniejsze wpływy. Zatem premier wylewa łzy nad swoimi decyzjami – komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przypomina, że Związek był przeciw wprowadzeniu nowej ustawy podatkowej.
- Nie kto inny, a właśnie ten rząd konstruuje przyszłoroczny budżet, wobec czego nie może już zrzucić odpowiedzialności ma kogoś innego. Pytam zatem premiera, na czym opierał Pan swoje – jak się okazuje puste – przedwyborcze deklaracje o „dobrze zarabiających nauczycielach”, skoro nie jest ich Pan w stanie spełnić posiadając pełnię władzy?
- Jeśli pyta Pan o zdanie związki zawodowe, to nie może być ono inne, niż kategoryczne domaganie się spełnienia obietnic o wyższych pensjach. Bo czym innym może rząd zrekompensować nauczycielom to, że wywiązują się ze swoich zadań wspaniale, co podkreślił Pan podczas swojego pierwszego orędzia? – podkreśla szef ZNP. (mk)
Źródło: www.znp.edu.pl
|