OPZZ chce zwiększyć znaczenie związków, proponując, by ich członkowie mieli monopol na korzystanie z dobrodziejstw układów zbiorowych pracy
– Na najbliższym posiedzeniu zespołu prawa pracy Komisji Trójstronnej zamierzamy zgłosić kilka propozycji zmian w kodeksie pracy. Jedna z nich dotyczy beneficjentów wynegocjowanego przez związek układu. Chcemy, by jego postanowienia obejmowały tylko członków organizacji związkowych uczestniczących w jego negocjowaniu i podpisaniu. Takie rozwiązanie zachęci do wstępowania w szeregi związków, dzięki czemu staną się one silniejsze organizacyjnie i finansowo. Dziś związek często walczy samotnie o przywileje bez widocznego wsparcia załogi, która czeka tylko na efekty negocjacji z pracodawcą – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Czas na dyskusję
Inicjatywę popiera Forum Związków Zawodowych. Zdaniem lidera tej organizacji Wiesława Siewierskiego czas najwyższy rozpocząć dyskusję o tym, kogo mają reprezentować związki zawodowe i w czyim interesie wysuwać i egzekwować postulaty.
– Obecnie, czy tego chcemy, czy nie, działamy w interesie osób, które chcą dostać podwyżkę, ale wolą stać z boku, wiedząc, że bez narażania się też ją otrzymają. Czas wprowadzić rozwiązania promujące ludzi aktywnych – uważa Wiesław Siewierski.
W ocenie pracodawców ta propozycja jest dramatyczną próbą pozyskania nowych członków. Tłem rozmów o niej powinna być reprezentatywność związków zawodowych.
– Dziś w wielu ustawach przepisy zakładają prawo związków do reprezentowania całej załogi. Czasem maleńka organizacja mówi w imieniu setek ludzi bez ich mandatu. Trzeba to zmienić – podkreśla Henryk Michałowicz, ekspert KPP.
Układy powszechne
Zgodnie z obecnymi przepisami kodeksu pracy układ zawiera się dla wszystkich zatrudnionych objętych jego postanowieniami, chyba że strony, które go zawierają, postanowią inaczej. Nie oznacza to jednak, że już dziś związki negocjujące układ oraz pracodawca mogą wyłączyć z niego pracowników niezrzeszonych.
– Strony układu mogą wyłączyć z całości lub z części jego postanowień pewne grupy pracowników ze względu na pełnione przez nich funkcje czy rodzaj pracy. Nie ma mowy, by zawęzić stosowanie układu tylko do związkowców – mówi Marcin Wojewódka, radca prawny w kancelarii Wojewódka & Pabisiak.
Uwaga, dyskryminacja
– Pomysł OPZZ nie jest nowy. Są państwa, w których układy obejmują tylko związkowców. Przeniesienie go do Polski będzie jednak trudne, bo trzeba by zmienić wiele przepisów o znaczeniu systemowym dla zbiorowego prawa pracy – mówi prof. Jerzy Wratny z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Trzeba pamiętać, że zgodnie z ustawą o związkach zawodowych nikt nie może ponosić ujemnych następstw przynależności do związku zawodowego lub pozostawania poza nim albo wykonywania funkcji związkowej.
Poza tym kodeks pracy wprowadził zasadę jednakowego wynagrodzenia za pracę tego samego rodzaju i tej samej wartości.
– W świetle tego przepisu wynagrodzenie oraz wszelkie korzyści i wszelkie świadczenia udzielane pracownikom podlegają tej regule. Sądzę, że z tego powodu pomysł OPZZ będzie kwestionowany – twierdzi prof. Jerzy Wratny.
Opinia: prof. Krzysztof W. Baran, Uniwersytet Jagielloński
Projekt należy uznać za wysoce kontrowersyjny. Zdaje się on naruszać zasadę negatywnej wolności związkowej zadekretowaną w wielu aktach prawa międzynarodowego. Ta zasada jest oparta na idei dobrowolności zrzeszania się w związkach zawodowych. W praktyce oznacza to, że przynależność związkowa lub jej brak nie może negatywnie rzutować na indywidualny status pracownika. W świetle obowiązującego prawodawstwa niedopuszczalne wydaje się więc różnicowanie uprawnień pracowników w regulacjach układowych. Może to być kwalifikowane między innymi jako dyskryminacja ze względu na przynależność związkową. W systemie prawa pracy układowe klauzule dyferencjacyjne, niezależnie od tego, czy ustawowe, czy obligacyjne, są niedopuszczalne.
Źródło: Rzeczpospolita
|