- Podczas negocjacji z rządem 25 czerwca nie wydarzyło się nic, co mogłoby spowodować unieważnienie uchwały ZG ZNP w sprawie akcji protestacyjnej - powiedział Sławomir Broniarz, prezes ZNP tuż po negocjacjach z rządem.
- Jeśli do 31 sierpnia rząd nie zagwarantuje spełnienia postulatów ZNP to od 1 września Związek wznowi pogotowie protestacyjne. Później, po wyczerpaniu procedur przewidzianych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, nie wyklucza strajku - poinformował wcześniej na konferencji prasowej w Warszawie.
Szef ZNP ogłosił uchwałę przyjętą przez Zarząd Główny ZNP. Oto jej najważniejszy punkt: niezagwarantowanie przez rząd do dnia 31 sierpnia br. spełnienia postulatów ZNP dotyczących wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i rozwiązań emerytalnych oraz podtrzymywanie propozycji zmian w Karcie Nauczyciela spowoduje wznowienie z dniem 1 września 2008 r. pogotowia protestacyjnego i po wyczerpaniu procedur przewidzianych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, zorganizowanie strajku.
- Ewentualny strajk jest możliwy na przełomie września i października – zapowiedział Sławomir Broniarz. Dodał, że wciąż trwają negocjacje z rządem. - Spotkania jeszcze się odbywają, kolejne z nich mamy dziś, ale na żadnym z dotychczasowych nie padły ze strony rządu propozycje satysfakcjonujące nauczycieli. To, co do tej pory zaproponował rząd jest nie do przyjęcia – podkreślił Broniarz.
EMERYTURY: rząd nie uwzględnił nauczycieli w grupie zawodów uprawnionych do emerytur pomostowych, a o wcześniejszych nie chce rozmawiać. - Chcę zdementować informację, że nauczycielskie emerytury znacznie obciążają budżet państwa – podkreślił szef ZNP.
PODWYŻKI: propozycja podwyżek również jest nie do zaakceptowania, bo rząd chce docenić finansowo tylko najmniej liczną grupę nauczycieli, czyli stażystów. - Pozostali pytają: a co z nami? Czy gorzej pracujemy? Dlaczego rząd zamierza finansowo dyskryminować najlepiej wykształconą i przygotowaną do pracy grupę nauczycieli? Czy to jest „nagroda” za wysiłek, jaki włożyli w awans zawodowy? – mówił Broniarz.
- W przypadku płac muszę odnieść się do wielkości podwyżek, o których mówi wiceminister edukacji. Otóż, muszę przyznać, iż MEN uprawia „propagandę sukcesu” i podaje wysokości w stosunku nie do wynagrodzenia zasadniczego, które otrzymuje każdy nauczyciel, tylko w stosunku do średniej pensji tzw. „karcianej’ liczonej w oparciu o zapisy z Karty Nauczyciela. Tych pieniędzy, o których mówi MEN, przeciętny nauczyciel nie widzi na swoim pasku. Dlatego tak bardzo wielu z nich jest dzisiaj oburzonych, kiedy pani minister próbuje wmówić im, ile zarabiają. Oni chcieliby tyle zarabiać. Ale niestety średnie pensje z Karty są dla większości nauczycieli poza zasięgiem. A jakie są ich rzeczywiste płace? Proszę, przyniosłem ze sobą kilka pasków moich koleżanek i kolegów. Stażysta – 1081 zł i 1040 zł, a dyplomowany – 1600 zł, czy 1537 zł – powiedział szef ZNP.
PENSUM: - Kolejna „propozycja nie do odrzucenia”, którą złożył nam rząd dotyczy zwiększenia pensum dydaktycznego o 4 godz. Taką możliwość rząd chce dać samorządom. My obliczyliśmy jej skutki. I tak wynika, że zwiększenie pensum o 22 proc. narazi ponad 100 tys. pracujących nauczycieli na zwolnienia z pracy – powiedział Broniarz.
ZNP domaga się znacznego zwiększenia nakładów na oświatę, w tym 50-proc. podwyżek dla nauczycieli oraz zachowania prawa do przechodzenia na wcześniejsze emerytury, a także zachowania ustawy Karta Nauczyciela. (mk)
Źródło: www.znp.edu.pl
|